Miłość bliźniego
Bardzo często ludzie polityki, działacze różnego pokroju powołują się na wartości chrześcijańskie. Zapewnienia o miłości bliźniego, szacunku dla innych przekonań i ludzi o innych poglądach nie schodzą im z ust. Ale tylko do pewnego momentu. Do momentu, gdy przekonania i poglądy innych ludzi są zgodne z ich poglądami, oczekiwaniami i celami.
Ja rozumiem polityków. Od wieków wiadomo, że w polityce nie ma przyjaciół. W polityce łączy tylko zbieżność celów, w polityce nikt nie przestrzega zasad przyzwoitości, bo w polityce oznacza to słabość i przegraną. W polityce prawdą jest tylko to, co w danej chwili służy określonym celom.
Na łamach jednego z portali często pojawiają się artykuły, które popularyzują wartości chrześcijańskie. Mówią o potrzebie wiary, o miłości, o szacunku dla innych ludzi. Każdy ma prawo do prezentacji do swoich poglądów. Tylko zastanawiam się, jak one przez autorów realizowane są w praktyce.
Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła
Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła.
Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny,
Mówiąc właśnie te słowa: "... i odpuść nam winy,
Jako my odpuszczamy" - biła bez litości.
Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności.
- Ignacy Karasicki - "Dewotka"
Bo oto pokazał się artykuł, który chyba najbardziej od poprzednich popularyzuje wartości chrześcijańskie. Z artykułu tego dowiadujemy się kogo wolno, a kogo nie wolno krytykować. Kogo należy obdarzać szacunkiem, a kogo nie. Negatywne opinie na temat Prezydenta Pana Dudy i Burmistrza Pana Kalinowskiego to przejaw braku kultury, przyzwoitości i szacunku. Innych obrażać można. Można obrażać byłego prezydenta, można obrażać działaczy IdG, można obrażać działaczy innych partii politycznych będących w opozycji do PiS-u. I pewnie nie można krytykować autora artykułu o którym mowa.
Kiedy czytam negatywne komentarze dotyczące moich artykułów jest mi przykro, jestem tylko człowiekiem i mam do tego prawo. Ale nikomu nie odmawiałem prawa do krytykowania moich tekstów. Nie nazwałem nikogo idiotą tylko dlatego, że ze mną się nie zgadza. Mam swoje sympatie polityczne, ale z tego powodu nie obrażałem się na tych, którzy moich sympatii nie podzialają. Jest mi przykro, gdy ktoś źle pisze o ludziach których szanuję. Ale z tego powodu nie traktuję tych, tak piszących jako gorszych od siebie.
Paradoksem jest to, ze artykuł ten dla mnie jest jakby żywcem wyjętym z „Trybuny Ludu” Określa on jedyną słuszną linię ocen i postępowania. Kto z nami to cacy, kto nie z nami to bebe. Ci, co ze mną i z moim ugrupowaniem to porządni, a inni to nieporządni. Tak właśnie odczytuję ten artykuł.
Wracam do tego artykułu dopiero teraz, bo chciałem nabrać do niego dystansu. Ale nadal bardzo negatywnie go odbieram. A najbardziej przykre jest to, że napisał go człowiek którego uważałem za w miarę obiektywnego dziennikarza. Ale jak to punkt siedzenia zmienia punkt widzenia, Chociaż, to ktoś inny to miejsce siedzenia zmienił.
Na pewno mój artykuł spotka się z wieloma krytycznymi uwagami. Nie będę podejmował żadnej polemiki. Bo nikt nie zmieni tego, ze osoby będące osobami publicznymi zawsze są krytykowane. I pozytywnie i negatywnie. Oburzanie się na to jest albo lizusostwem albo obłudą i zakłamaniem
Andrzej Szymkiewicz
Podobało Ci się? Udostępnij!